Dlaczego?
Kazimierz Sosulski
Biorąc do rąk ten numer naszego pisma z pewnością ten i ów zapyta, dlaczego ukazuje się on dopiero pod koniec stycznia? Chcę
więc wyjaśnić. Rok temu stanęliśmy przed koniecznością dokonania zmian, gdy chodzi o skład komputerowy, co pozwoliło także na
korzystne (jak ocenili czytelnicy i inne kompetentne osoby) zmiany w układzie graficznym pisma. Wiązało się to wszakże ze
wzrostem kosztów. Postanowiliśmy zatem obniżyć koszty ogólne tworząc tzw. redakcję wirtualną. Tak więc zrezygnowaliśmy z
pomieszczeń biurowych w Warszawie, zlikwidowaliśmy dwa etaty. Uznaliśmy, że osoby wchodzące w skład redakcji jak i z nią
współpracujące mogą pracować w swoich mieszkaniach, co jest możliwe dzięki sprzętowi komputerowemu i Internetowi. Około roku
trwało poszukiwanie odpowiednich współpracowników poza Warszawą, która jest - jak wiadomo - bardzo droga. Obecnie istnieje taki
redakcyjny czworokąt: Podkowa Leśna - Mielec - Rzeszów - Cieszyn. W minionym roku musieliśmy się także uczyć radzenia sobie z
wymogami elektronicznego sprzętu i dopasowywaniem do siebie nawzajem poszczególnych jego elementów, rozwijaliśmy sposoby
komunikowania się i przekazywania danych na odległość oraz dokształcamy się jeszcze w umiejętności użytkowania tych samych
programów komputerowych. To wszystko dało oszczędności, które w roku 2000 zaowocowały utrzymaniem czterokolorowej okładki i
wprowadzeniem dwóch kolorów na wszystkich stronach wewnętrznych. Pozwoliło także na podniesienie ceny prenumeraty w 2001 roku
tylko o 10 procent, mimo że papier zdrożał o ponad 30 procent, a poczta o 15. Oczekujemy, że od numeru 3-4/2001 pismo będzie
się już ukazywało regularnie, a w roku następnym chcielibyśmy - z Bożą pomocą - po dziesięciu latach przerwy przywrócić
wreszcie cykl miesięczny.
Drodzy Czytelnicy! Dziękujemy Wam za niezwykłą cierpliwość i zaufanie. Niektórzy z was opłacają już prenumeratę za rok 2001,
mimo że nie otrzymali jeszcze dwóch numerów z roku ubiegłego. Wielu do nas telefonuje pytając co się dzieje i - po
wyjaśnieniach - okazuje zrozumienie. Jest to dla nas bardzo zachęcające. Cieszymy się, że mamy tak wspaniałych czytelników.
Muszę w tym miejscu wspomnieć, że wszyscy redaktorzy "Chrześcijanina" zajmują się miesięcznikiem poza swoimi podstawowymi
obowiązkami. Choć kościelną działalność prasową traktujemy jako bardzo ważną służbę, to jednak nie jest ona naszym głównym
zajęciem. Zapyta ktoś, czy nie można z czegoś zrezygnować? Bardzo chętnie, ale przy wszelkich próbach usunięcia się z jakiejś
dziedziny okazuje się, że ciągle aktualne są słowa naszego Pana: "Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało..." Dlatego
zachęcam, abyśmy razem wypełniali następną część słów Jezusa: "Proście więc Pana żniwa, aby wyprawił robotników na żniwo
swoje". Módlmy się zatem o siostry i braci chętnych i zdolnych do współpracy z redakcją. Pojawiło się już kilkunastoosobowe
grono piszących współpracowników. Zachęcony także niektórymi wystąpieniami na ostatnim Synodzie Kościoła oczekuję, że każdy
okręg kościelny wyznaczy swoich korespondentów, zaś prezbiterzy okręgowi dopilnują, aby wywiązywali się oni ze swoich
zobowiązań. Dużą nadzieję wiążę też z nowo powołanym oddziałem redakcji w Mielcu, gdzie pracować będzie sekretarz redakcji.
Chcę przy tej okazji odpowiedzieć na inne jeszcze pytanie. Dlaczego w tym roku tak wiele miejsca poświęciliśmy artykułom
polemicznym zamiast tzw. budującym? Wymagała tego sytuacja. Liczne Wasze reakcje, Drodzy Czytelnicy, dowodzą, że było to
słuszne. Wielu chrześcijan, pod naporem hałaśliwej ekspansji naszych współbraci lansujących "nową duchowość" i "nowe metody
ewangelizacji", poczuło się nieco zagubionych. Niektórzy, z uwagi na swoją normalność, poczuli się w swoich zborach jak
członkowie drugiej kategorii. Pewna czytelniczka, oderwawszy się od lektury poprzedniego numeru, zatelefonowała, by między
innymi powiedzieć: "Opisałeś to bracie tak, jakbyś miał kamerę i widział, co się dzieje w naszym zborze". A jeden z pastorów
stwierdził: "Jestem jak człowiek, który chce gołymi rękami powstrzymać rozpędzoną lokomotywę. Wasze stanowisko pozwala mi
zobaczyć, że nie jestem osamotniony".
Tak, będziemy zachętą i ostoją dla tych ewangelicznych chrześcijan, którzy opowiadają się za zdrową, apostolską nauką. W
czasach zalewu książek, publikacji w Internecie, kaset wideo i audio promujących duchowość opartą raczej na regionalnych
wzorcach kulturowych, najnowszych odkryciach naukowych czy szczególnych osobistych doznaniach i wyobrażeniach, niż na
fundamencie Słowa Bożego, będziemy się starać dawać jasne przesłanie co do "odwiecznych ścieżek Pana". Ponieważ wkrótce ma się
pojawić w naszym Kościele jeszcze jedna platforma informacyjna, dlatego zostaniemy zwolnieni z konieczności publikowania
długich i mocno polemicznych tekstów. Chcemy jednak nadal przekazywać jasne i czytelne sygnały dotyczące aktualnych
niebezpieczeństw, natomiast obszerniejsze opracowania znajdą się na internetowej stronie miesięcznika. Do takich właśnie należy
niepublikowany artykuł "Walka duchowa według nowego paradygmatu", który został opracowany w listopadzie na zamówienie pastorów
z okręgu centralnego. Na liczne prośby udostępnienia go informuję, że znajduje się w Internecie pod adresem: http://www.chn.kz.pl/index.php?id=artykuly&link=uzupelnienia/para.htm.
Serdecznie pozdrawiam i życzę Bożego błogosławieństwa.
Kazimierz Sosulski