• W ostatnim numerze
  • Numer 11-12/2008
Felietony redakcyjne © "Chrześcijanin", nr 07-08/2000
Drukuj Wyslij adres A A A  

Serce czy umysł

Kazimierz Sosulski

Trzy poprzednie numery naszego kościelnego pisma zawierały materiały polemiczne, które wywołały poruszenie (to dobrze), ale i troskę (też dobrze) związaną z pytaniem, czy takich spraw nie należałoby poruszać raczej w węższym kręgu, np. pastorów. Owszem, należałoby. Ale nie można także nie zajmować się publicznie tym, z czym stykają się i nad czym się zastanawiają nasi czytelnicy. Świadczy o tym ich reakcja - listy, telefony. Niektóre wypowiedzi pozwolę sobie przytoczyć:

"Jestem pod wrażeniem tekstu 'Bóg poza ramami' oraz mądrości i wyrazistości odpowiedzi na list z Gorzowa. Pragnę bardzo podziękować, bo jakby poczułem się raźniej w naszej zielonoświątkowej rodzinie nurtu klasycznego. Były dni, gdy zaczynałem się już obawiać, że nadchodzą czasy, w których będę się chyba musiał wstydzić swojej przynależności do Kościoła Zielonoświątkowego. Wasze stanowisko i odważne przeciwstawienie się tej fali duchowej demagogii przywraca mi radość i poczucie jedności wiary w naszym Kościele. Od dawna było to moim marzeniem, by Bracia takiego formatu wyraźniej występowali w obronie zdrowej nauki. Dzięki temu ludzie ze skłonnościami do skrajności, niezależnie od tego ile będą mówić i pisać, nie będą mogli tak swobodnie wywierać wpływu na ludzi w naszych zborach (zwłaszcza na młodzież). W każdym bądź razie nasi bracia i siostry, dokonując swojej własnej oceny tu i ówdzie proponowanej im nauki i praktyki, mieć będą ważny punkt odniesienia - czyli głos przywódców Kościoła".

"Po przeczytaniu artykułu polemicznego odnośnie do książki R. Joynera gratuluję iście apostolskiej odwagi i cieszę się, iż Brat zdecydował się to wydrukować. Jest to dla mnie i wielu tysięcy chrześcijan, którzy boją się lub bali 'wychylić', słowo zachęty i otuchy, że są inni, którzy też tak myślą i nie boją się tego głośno wyrazić".

Pewna 70-letnia siostra w telefonicznej wypowiedzi stwierdziła, że w swojej grupie domowej zachwyconej "Bitwą" (drukowaną kiedyś w AF) przez 4 lata czuła się jakby członkiem zboru drugiej kategorii, co złożyła na karb swego wieku i związanej z tym niezdolności pojęcia tego nowego rodzaju duchowości. "A teraz - mówi - jestem zrehabilitowana".

Ktoś inny napisał: "Ucieszyłem się z takiego zrozumienia sprawy i podkreślenia ważności badania spraw poprzez pryzmat Słowa Bożego. W seminarium miałem przyjaciela, który niesamowicie zafascynował się tym, co działo się w Vineyard, a szczególnie tam, w Toronto. Pamiętam, że wtedy ukazało się kilka artykułów w "Christianity Today" na temat tzw. "Toronto blessing". Niektóre były napisane przez zwolenników, inne przez przeciwników tego zjawiska. Czytelnik mógł wyrobić sobie własne zdanie na podstawie relacji naocznych świadków. Ale ten mój przyjaciel nie za bardzo chciał o tym rozmawiać, bo uważał, że on jest 'oświecony' i 'czuje', że ta sprawa jest z Boga. Gdy wyciągaliśmy Biblie, aby przyglądać się działaniu Ducha Świętego w Dziejach Apostolskich, on denerwował się i powiedział, że chcemy zamknąć Boga w jakieś ludzkie ramy. Czas pokazał, że Vineyard w Toronto wydało złe owoce. Nie wiem, czy on to teraz tak widzi, ale chyba tak".

Właśnie, czy widzi? Rodzice młodzieży zachwyconej "nową ewangelią" zauważają, że ci młodzi nie chcą nawet rozmawiać na ten temat, jakby się bali, że ktoś im udowodni, iż się pomylili. Bo "Boga trzeba poznawać sercem, nie umysłem". "Relacje są ważniejsze niż doktryna". "To działa, przeżywam wielkie rzeczy!" A przecież uleganie emocjom w sprawach duchowych nieuchronnie prowadzi do mistycyzmu. To w mistycyzmie nadaje się tak wielką rangę uczuciom i pomniejsza znaczenie rozumu. Człowiek skłaniający się w stronę mistycyzmu oczekuje coraz to nowych wrażeń i doznań. Intuicja i wewnętrzne objawienia stają się dla niego najważniejsze; treść Pisma Świętego widzi poprzez swoje chwilowe wrażenia serca. Słowa poety romantyka: "czucie i wiara silniej mówi do mnie niż mędrca szkiełko i oko" stają się jego credo. Czy warto jednak tak rozdzielać uczucie i rozum?

"Kogo kochasz bardziej, tatusia, czy mamusię?" - zapytano kilkuletniego chłopczyka. W główce dziecka zawirowało. Nigdy się nad tym nie zastanawiał. Ojca zobaczył po raz pierwszy dopiero w trzy lata po swoim urodzeniu, bo tak sprawiły wojenne czasy. Mama od zawsze była dla niego osobą najbliższą. To ona przywiozła go przecież do ojca, tego bohatera w mundurze znanego dotychczas jedynie z fotografii, z dalekiej Syberii. Teraz nareszcie wszyscy są razem. A tu takie okrutne pytanie. Musi wybierać! Dzieciak zaniemówił, a w końcu wypalił: "Kocham mamusię i tatusia!"

I o to właśnie chodzi! Potrzebujemy i rozumu, i uczuć! Przecież według antropologii biblijnej serce jest synonimem całego wewnętrznego człowieka, zarówno umysłu, jak i uczuć, woli i sumienia. W Nowym Testamencie "umysł i rozum" często występują w zbitce z innymi wyrazami razem tworząc nowe pojęcia. I tak, pokuta, upamiętanie - to zmiana sposobu myślenia, pokora - znaczy dosłownie nisko położony umysł, czyli umysł, w którym nie ma żadnej chęci wywyższania się; jednomyślność - to zarówno jeden umysł, jak i jedna dusza. Pismo mówi, że mamy wiedzieć, a nie czuć, iż mamy żywot wieczny"; służba Boża ma być rozumna (Rz 12,1), a więc ani jedynie rozumowa, ani emocjonalna; wiarą poznajemy, rozumiemy, a nie czujemy, bo wiara to pewność, przekonanie, przeświadczenie o tym, czego się spodziewamy. Ap. Piotr przekonał się jak zwodnicze są emocje: znalazł się pod wodą, bo poddał się lękowi, mimo że wcześniej uwierzył słowom Jezusa; innym razem się Go zaparł, mimo że wcześniej zapewniał go o swej wierze. Jednak później, po Pięćdziesiątnicy, widzimy jak na kilkanaście godzin przed egzekucją śpi spokojnie mimo towarzystwa szesnastu żołnierzy strzegących go w więzieniu - wie bowiem, że Pan powiedział: "A gdy się zestarzejesz..." - Nie mam jeszcze nawet czterdziestki, więc na egzekucję za wcześnie - pomyślał zapewne kładąc się spać. Po prostu wydoroślał.

Kazimierz Sosulski

Artykuł jest własnością redakcji Miesięcznika "Chrześcijanin".
Przedruk dla celów komercyjnych możliwy jest po uzyskaniu zgody redakcji oraz podaniu źródła.
Do początku strony