• W ostatnim numerze
  • Numer 11-12/2008
Felietony redakcyjne © "Chrześcijanin", nr 11-12/1999
Drukuj Wyslij adres A A A  

Jestem zerem

Kazimierz Sosulski

Miliardy dolarów przeznaczyły rządy wielu państw na pokonanie tzw. Problemu Roku 2000. Od kilku lat zera spędzają sen z powiek inżynierom różnych branż oraz ludziom odpowiedzialnym za bezpieczeństwo, zaopatrzenie w energię, funkcjonowanie banków, poczty czy telekomunikacji. Uczeni zastanawiają się, co zrobią satelity krążące w kosmosie, kiedy w ich urządzeniach odmierzających czas pojawi się 00 zamiast 99. Czy przestarzałe komputery sterujące kilkanaście lat pracą satelitów będą wiedziały, że nadszedł rok 2000, a nie np. 1000 lub 1900? Skutki są nieprzewidywalne. Podobnie ma się rzecz ze starymi urządzeniami sterującymi w rosyjskich podziemnych silosach atomowych, okrętach z napędem nuklearnym czy w zapomnianych już magazynach z bronią chemiczną albo bakteriologiczną. Nikt nie wie, jakie zastosowano tam urządzenia i czy są one odporne na problem zer w dacie. Na 35 dni przed tą przełomową chwilą rozmaite instytucje, np. banki, z dumą ogłaszają, że są spolegliwe, bo uporały się z już PR 2000.

Z lat szkolnych pamiętam sytuację, gdy któryś z kolegów z wyrazem zacięcia na twarzy mówi do innego: "Jesteś zero, nul, rozumiesz?". Miała to być najcięższa obelga, dyskredytująca, poniżająca i eliminująca kogoś z dalszej gry czy współpracy. Nie zawsze było to zgodne z prawdą, ale powiedziane publicznie sprawiało dużą przykrość. Dlatego też po latach, gdy byłem początkującym kaznodzieją, zrobiło na mnie wrażenie opowiadanie, jakie usłyszałem od pewnego starszego wiekiem pastora, siedząc przy stole w jego wiejskim domu.

Dwudziestoletni Janek przychodzi do swojego pastora po poradę, czy ma się ożenić z Marysią. Dziewczyna mieszka w innej części kraju i pastor jej nie zna, więc chłopiec ją przedstawia, uwypuklając przy tym wszystkie zalety: jest ładna, gospodarna, wykształcona, ma dobry zawód i lubi dzieci. Pastor słucha w skupieniu i w odpowiedzi na każdą z przedstawionych zalet pisze na kartce zero. W końcu pyta: - Czy to już wszystko? - No, można jeszcze dodać, że jest lubiana ze względu na miłe usposobienie i pomaga w opiekowaniu się osobami starszymi i chorymi w ramach osiedlowej akcji charytatywnej - uzupełnia Janek. - Czy to wszystko? - słyszy raz jeszcze. - No, chyba tak. Ale... jest jeszcze coś, Marysia nawróciła się do Jezusa, gdy miała osiem lat. Przyjęła chrzest w wieku lat szesnastu i razem z rodzicami należy do zboru. Wówczas pastor stawia przed zerami jedynkę i mówi: - Twoja Marysia jest warta 10 milionów. Bo widzisz Janku, wszystkie te zebrane razem przymioty to zera. Bez jedynki to tylko zera! Ale jeżeli jej Panem jest Jezus, to On nadaje jej życiu prawdziwą wartość. Widzę, że wybrałeś właściwą dziewczynę.

Przez kilka miesięcy w odwiedzanych przeze mnie zborach przeprowadzałem mały kaznodziejski eksperyment. Najpierw odczytywałem fragment z Listu do Efezjan 1,3-7.
"Błogosławiony niech będzie Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, który nas ubłogosławił wszelkim duchowym błogosławieństwem niebios.
Wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nienaganni przed obliczem jego w miłości.
Przeznaczył nas dla siebie do synostwa według upodobania woli swojej.
Ku uwielbieniu chwalebnej łaski swojej, którą nas obdarzył.
Mamy odkupienie przez krew jego, odpuszczenie grzechów, według bogactwa łaski jego".

Potem pytałem słuchaczy, czy mogą potwierdzić prawdziwość tych wersetów. Nie było zboru, w którym by ochoczo nie potwierdzono, że są to wspaniałe i prawdziwe stwierdzenia dotyczące Bożych dzieci. Sam odczytywałem ten tekst, słuchacze nie odszukiwali w Nowym Testamencie tego fragmentu, więc nie widzieli, że pominąłem tam takie "drobiazgi" jak: w Chrystusie, w Nim bowiem, przez Jezusa Chrystusa, w Umiłowanym, w Nim. Jakże wszyscy byli zdziwieni, gdy się okazywało, że odczytane teksty nie są prawdziwe, bo zostały pozbawione tego, co w nich najważniejsze. Po krótkim wyjaśnieniu zalegała cisza, w czasie której uświadamialiśmy sobie, jak bezwartościowe są wszystkie dotyczące nas twierdzenia biblijne, jeśli pozbawimy je osoby Jezusa.

Wiem, że niemodne jest dzisiaj mówienie o sobie, że się nie potrafi, że ma się jakieś obawy, że nie wiemy, czy nam się uda. W dobie sukcesu, konkurencji i pozytywnego myślenia jest to niepożądane. Trudne do zinterpretowania dla wielu wydają się też słowa Jezusa: "Bo beze Mnie nic uczynić nie możecie" (J 15,5c). Ale ap. Paweł, który przecież nie należał do nieudaczników, zawsze miał świadomość, iż "wszystko może w Tym, który go wzmacnia, w Jezusie Chrystusie", że "daleko więcej pracował" niż wszyscy inni apostołowie, "wszakże nie ja, lecz łaska Boża, która jest ze mną" - dodaje zgodnie z prawdą (1Kor 15,10). Także lektura dwóch ostatnich rozdziałów Dziejów Apostolskich opisujących jego podróż do Rzymu na okręcie pełnym więźniów jest pasjonująca ze względu na to, że ten niepozorny z wyglądu więzień stał się nieformalnym przywódcą 275 osób: żołnierzy, marynarzy i więźniów. Stał się przywódcą tylko dlatego, że wiedział co robić w tych dramatycznych okolicznościach, a był dobrze poinformowany dlatego, że Jezus posłał do niego swego anioła z instrukcjami. Także i na wyspie, po ocaleniu, nadal był aktywny - dokładał np. chrustu do ognia, jakby nie było tam dostatecznie wielu odpowiednich do tego osiłków wśród żołnierzy czy marynarzy. Wtedy właśnie dała znać o sobie "Jedynka". Gdy skorpion przyssał się do jego ręki, co tubylcy uznali za Bożą karę dla jakiegoś być może mordercy, znów miał okazję przejawić się Jezus. Brak chorobowych reakcji organizmu oraz wyznanie, że to Jezus Chrystus uzdalnia swoich uczniów do zwycięskiego życia, dały okazję do przeprowadzenia na tej pogańskiej wyspie ewangelizacji ze znakami i cudami.

Jestem zerem - to brzmi dumnie! Zerem za Jedynką oczywiście, a nie przed nią. Jeśli sam coś mogę i potrafię, to On pomnoży to, zwielokrotni. A jeśli nawet coś mi się nie uda, to On uzupełni brak, a następnie uzdolni, wyposaży i znów użyje. Po prostu: z Niego, przez Niego i dla Niego.

Kazimierz Sosulski

Artykuł jest własnością redakcji Miesięcznika "Chrześcijanin".
Przedruk dla celów komercyjnych możliwy jest po uzyskaniu zgody redakcji oraz podaniu źródła.
Do początku strony