• W ostatnim numerze
  • Numer 11-12/2008
- © "Chrześcijanin", nr 05-06/1998
Drukuj Wyslij adres A A A  

Wędkowanie

Kazimierz Sosulski

"I rzekł do nich: Pójdźcie za mną, a zrobię was rybakami ludzi"

Ewangelizacja jest głoszeniem dobrej nowiny o zbawieniu w Jezusie Chrystusie, ponieważ wyraz ten utworzono z greckiego euangelion, co oznacza: dobra nowina.

Ewangelizacja zbiorowa czy indywidualna?

Na połów rybak wybiera się z siecią lub wędką. Zależy to od ilości ryb, które chce złowić. Ewangelizację w zborze, kiedy to jednego kaznodziei słucha wiele osób, przyrównać można do połowu siecią, natomiast rozmowę z jednym człowiekiem w celu doprowadzenia go do Chrystusa - łowieniem na wędkę.

Jezus Chrystus w swej ziemskiej służbie używał obu tych metod. Bardzo często audytorium słuchaczy Jezusa sięgało kilku tysięcy ludzi, lecz mimo to nie wahał się On poświęcić wiele czasu na rozmowy z pojedynczymi osobami np. z Nikodemem (J 3), z Samarytanką (J 4), z Zacheuszem (Łk 19). W Jego oczach cenny jest każdy człowiek. Ale też zdarzało się, że nawrócenie jednej osoby stawało się początkiem nawrócenia wielkich rzesz. Tak było z nawróceniem Samarytanki, której świadectwem poruszone zostało całe miasto. Apostoł Andrzej przyprowadził do Chrystusa tylko jedną osobę - swego brata Piotra (J 1,40) - a ten z kolei stał się bardzo owocnym narzędziem w ręce Bożej, gdyż pewnego dnia przez jedno kazanie przyprowadził do poznania Chrystusa około trzech tysięcy ludzi (Dz 2,41). Podobnie skromny sprzedawca obuwia Edward Kimball kiedyś w swoim sklepie przyprowadził do Chrystusa swego kolegę nazwiskiem Dwight L. Moody, a ten zasłynął potem na cały świat jako najwybitniejszy ewangelista amerykański XIX wieku. Dzięki jego płomiennym kazaniom wygłaszanym w mocy Ducha Świętego pokutowało i nawróciło się tysiące grzeszników.

Do zalet ewangelizacji indywidualnej zaliczyć można to, że skorzystać może z tej metody każdy chrześcijanin. Ewangelizację zbiorową może przeprowadzić tylko kaznodzieja, ewangelista specjalnie przygotowany i wyposażony w dary Ducha Świętego. Natomiast ewangelizacją indywidualną zajmować się może (a nawet powinien) KAŻDY wierzący, zbawiony człowiek, niezależnie od płci, wieku, wykształcenia i stanowiska w Kościele. Nawet świeżo nawrócony człowiek będzie umiał opowiedzieć komuś innemu o tym, co dla niego uczynił Chrystus i zachęcić go do przyjęcia Jezusa jako swego Zbawiciela.

Ewangelizacja indywidualna nie jest ograniczona, gdy chodzi o miejsce. Ewangelizacja zbiorowa odbywać się może jedynie na terenie kaplicy, kościoła, cmentarza, nad wodą podczas chrztu, czy w czasie specjalnie organizowanych spotkań. Natomiast ewangelizacja indywidualna odbywać się może WSZĘDZIE. Wszędzie tam, gdzie się znajdzie wierzący człowiek, a więc przy łóżku chorego, w parku, na ulicy, w sklepie, u fryzjera, u krawca, w tramwaju, w fabryce, w biurze, we własnym domu itp. może on opowiadać ludziom Słowo o miłości Bożej objawionej w Jezusie Chrystusie.

Ewangelizacja indywidualna nie jest ograniczona czasem. Ewangelizacja zbiorowa odbywać się może tylko w pewnych określonych porach - na ogół w niedzielę, raz lub dwa razy w tygodniu czy w roku, przez kilka lub kilkanaście dni z rzędu. Lecz nabożeństwa te trwają np. tylko sto minut. Natomiast ewangelizacja indywidualna odbywać się może ZAWSZE, o każdej porze dnia i nocy.

Ewangelista D. L. Moody postanowił sobie kiedyś, że codziennie przyprowadzi do Chrystusa przynajmniej jedną osobę. Nieraz był tak zajęty pracą pisarską w ciąga dnia, że dopiero w nocy przypominał sobie o swoim postanowieniu. Z modlitwą "o udany połów" wybiegał więc na ulicę, a Bóg zawsze dawał mu sposobność nawiązania rozmowy z kimś, kto jej potrzebował. Jeżeli padał deszcz, wtedy Moody oferował zmokniętemu przechodniowi schronienie pod swym parasolem i odprowadzając go rozmawiał o Zbawicielu. W ten sposób przyprowadził do Chrystusa wiele osób.

Ewangelizacja indywidualna - to stosowna pomocy konkretnym osobom. Kaznodzieja przemawiając z kazalnicy z konieczności musi się ograniczać do ogólnych potrzeb duchowych słuchaczy. Tymczasem wiele trudności indywidualnych słuchaczy można pomóc rozwikłać jedynie w osobistej rozmowie. Wśród osób nie nawróconych, ale regularnie uczęszczających na nabożeństwa, wiele jest takich, które potrzebują ewangelizacji indywidualnej. Każdy pastor winien przygotować grupę ewangelistów indywidualnych, którzy po kazaniu, podczas modlitwy z osobami, które o nią poprosiły mogą im przybliżyć Słowo Boże w osobistej rozmowie. Wtedy praca w zborze rozwija się o wiele lepiej.

Ewangelizacja indywidualna - to dotarcie tam, gdzie nie może dotrzeć ewangelizacja zbiorowa. Olbrzymia większość ludzi nie chodzi do kościoła, nie czyta Pisma Świętego, nie ma możności usłyszenia Dobrej Nowiny. Do takich osób dotrzeć może przede wszystkim ewangelista indywidualny. Często dziwimy się, czemu ludzie nie przychodzą do naszych kaplic? Przecież modlimy się o nich, organizujemy dla nich specjalne nabożeństwa, a oni nie przychodzą! Jezus na to mówi: WY IDŹCIE DO NICH! "Zarzuć sieć!" Zarzuć swą wędkę! Idź tam, gdzie są ci ludzie, o których się modlisz i powiedz im o Bożej miłości, o tym, że są zgubieni, o Bożym ratunku dla nich; idź i zaproś ich na nabożeństwo!

Wychodząc z tego założenia 100 lat temu kilku prawdziwych uczniów Jezusa założyło Misję dla miasta Londynu. G. Dempster w swych wspaniałych książkach opisuje pracę pełną przygód i niebezpieczeństw wśród kryminalistów, przemytników, narkomanów itp. na terenie różnych spelunek, pubów portowych i nocnych lokali; pracę wymagającą odwagi, zimnej krwi oraz wielkiej miłości do zgubionych dusz. Praca ta została uwieńczona sukcesem, gdy ofiary grzechu poznały Jezusa i stały się innymi ludźmi. IDŹMY I CZYŃMY PODOBNIE!

Szanse ewangelizacji indywidualnej

Jeżeli założymy, że w Polsce na około 200 tysięcy osób, które stoją na gruncie zbawienia z łaski, 10 tysięcy osób jest zdolnych do ewangelizowania innych ludzi i każda z nich w ciągu jednego roku przyprowadzi do Chrystusa jedną osobę, a ta z kolei następną, wówczas: po jednym roku ewangelizowania byłoby w Polsce 20 tysięcy odrodzonych osób, po dwóch latach - 40 tysięcy, po trzech latach - 80 tysięcy, po czterech latach - 160 tysięcy, po pięciu latach - 320 tysięcy, po sześciu latach - 640 tysięcy, po siedmiu latach - 1 280 tysięcy, po ośmiu latach - 2 560 tysięcy, po dziewięciu latach - 5 120 tysięcy, po dziesięciu latach - 10 240 tysięcy, po jedenastu latach - 20 480 tysięcy, a po dwunastu latach ewangelizowania byłoby w Polsce 40 960 tysięcy odrodzonych osób.

Zaledwie po dwunastu latach w naszym kraju nie byłoby już kogo ewangelizować! Zróbmy sobie podobne przeliczenie, gdy chodzi o miejscowość, w której mieszkamy. Na przykład: jeśli w twoim zborze znajduje się 10 osób zdolnych do ewangelizacji, to po 7 latach pracy zbór twój mógłby liczyć 1 280 osób! A w półmilionowym mieście już po 15 latach takiej pracy nie będzie kogo ewangelizować.

Nieraz zastanawiamy się dlaczego za naszą wschodnią granicą zbory liczą po pięćset, tysiąc czy dwa i pół tysiąca osób. Dlaczego na Ukrainie jest ponad sześćset tysięcy zielonoświątkowców, a w Rumunii - ponad pół miliona? Zapytany o to kiedyś prezbiter okręgowy z Białorusi powiedział: "Stosujemy metodę 'usta w usta' - każdy głosi swemu znajomemu. Jest to metoda najtańsza i najskuteczniejsza".

"Wybawiaj pojmanych na śmierć, a od tych, którzy idą na zatracenie, nie odwracaj się" (Prz 24,11). Wokół giną grzesznicy. Idą szeroką drogą i wielką ławą zwalają się w przepaść wiecznego odłączenia od Boga. Co czynimy, aby ich uratować? WYBAWIAJ I NIE ODWRACAJ SIĘ - te dwa rozkazy Boga i Zbawiciela nie wymagają specjalnych komentarzy. Musimy je wykonać jeśli chcemy, by Jezus nasze imiona wyznał przed swoim Ojcem i aniołami w niebie (Obj 3,5).

Kazimierz Sosulski

Artykuł jest własnością redakcji Miesięcznika "Chrześcijanin".
Przedruk dla celów komercyjnych możliwy jest po uzyskaniu zgody redakcji oraz podaniu źródła.
Do początku strony